Ostatni Koncert (1-16/16)

„Ostatni koncert” to scena z filmu (1982, reż. Jerzy Passendorfer) o twórczości Hasiora zrealizowanego dla zachodnioniemieckiej telewizji. „Fortepian został ustawiony w plenerze pionowo, nie zaś w pozycji leżącej, jak zwykle. Klawiatura mieści się na wysokości twarzy, aby tym usytuowaniem zmusić muzyka do gry na stojąco: wobec powagi koncertu nie wolno mu siedzieć, gdyż jest to pozycja gnuśna. Tu widzimy klawiaturę, która została uzbrojona ostrzami noży. To zapowiada, że koncert odbędzie się z poświęceniem i naprawdę będzie ostatni. A oto rozpłomieniony żarliwością muzyczną fortepian. Eksponując go w ten sposób w przestrzeni, dzięki otwartej lustrzanej pokrywie, uzyskuję wrażenie dyptyku. Fortepian zaskakuje nas kształtem. Wyrwaliśmy się z przyzwyczajenia optycznego, które bierze się z niezmiennego faktu, że instrument «leży» na lśniącym parkiecie. Korba, organicznie z nim związana, ma uruchomić wyobraźnię przyszłego reżysera dźwięku, aby podłożył muzykę absolutnie nie fortepianową, a zestrojoną z dramatem, jaki widzimy. Dramat polega na tym, że jest pożar, fortepian płonie... A oto druga scena z tego samego filmu – «Płonące Anioły» zrealizowana w wiejskim tartaku, dokąd pojechałem bez własnych narzędzi i materiałów, a skorzystałem z lokalnych, tam zastanych. Uzyskałem w ten sposób cechy charakterologiczne eksponatów niemożliwe do zrealizowania w mojej pracowni, gdzie mam już bardzo określony, ustalony krajobraz materii. Anioły liczą 8 metrów wysokości, są zrobione z desek, z wideł, grabi, kos, z kół do wozu – i całą swoją postacią sugerują istnienie wiejskich chochołów, totemów, jakie można spotkać w polach” – mówił Hasior na łamach „Przekroju” (19.09.1991). „Właśnie odmienność spojrzenia na coś, co jest tak zżyte z ludźmi od dawna, ujawnia pełnię powagi dotychczasowych form. Podobnie jak w przypadku fortepianu w «Ostatnim koncercie» chodziło mi o zwrócenie uwagi na powagę, na piękny rasowy kształt, który został przez przyzwyczajenie zamordowany” (tamże).