Więzienie, 1982-1983 (1-21/21)

W 1981 roku Libera rzucił studia w Toruniu i zaangażował się w strajki i współpracę z Solidarnością. Zaraz po ogłoszeniu stanu wojennego stworzył pierwszy polityczny linoryt - nekrolog zabitych górników z kopalni Wujek. Zaczął kompletować materiały drukarskie i razem ze znajomymi drukować i rozprowadzać plakaty i ulotki w rodzinnych Pabianicach. Stworzyli też własne pismo „Bibuła“.


Po krótkim czasie z Pabianic przeniósł się do Łodzi, gdzie wokół „Strychu“ (miejsca wydzielonego z pracowni Włodzimierza Adamiaka w kamienicy przy ulicy Piotrkowskiej 149) zaczynało się tworzyć środowisko nazwane później Kulturą Zrzuty. Artyści, działacze opozycyjni, intelektualiści, studenci spotykali się na „Strychu“, organizowali spotkania, dyskusje, a Libera w czerwcu 1982 roku zaprezentował tam swoją pierwszą, samodzielną wystawę . Na „Strychu“ właśnie, w trakcie pracy nad wystawą, poznał Jacka S., który, jak się później okazało, donosił na niego co doprowadziło do jego aresztowania 26 sierpnia.


Podczas przeszukania ubecy znaleźli w mieszkaniu Libery materiały drukarskie, artysta oskarżony o tworzenie i rozpowszechnianie opozycyjnych ulotek trafił do aresztu śledczego na ul. Smutnej w Łodzi. Początkowo był trzymany w izolacji od reszty więźniów, później wielokrotnie przenoszono go z celi do celi. Przełom nastąpił kiedy na spacerniaku poznał Longina Chlebowskiego - przywódcę strajku tramwajarzy z 26 sierpnia 1981 roku.

Po pięciu dniach głodowania - na wiosnę 1983 roku zostali przewiezieni do zakładu karnego w Hrubieszowie gdzie trafiali skazani za naruszenie dekretu o stanie wojennym. Wyrok odsiadywało tam wtedy około 150 więźniów, atmosfera była zupełnie inna niż w więzieniu kryminalnym, osadzeni całe dnie spędzali na spacerniaku czytając i dyskutując, mieli dostęp do lepszego jedzenia, leków, papierosów, słuchali nawet radia.

Libera dostał przemycone materiały drukarskie, zajął się robieniem stempli, pamiątek chrztu, tatuaży, rysunków i obrazów na prześcieradłach. Poznał ludzi związanych z KPNem, KORem, zaprzyjaźnił się z Markiem Ładą z podziemnego wydawnictwa NOWA. Podczas widzeń w więzieniu matka Libery i Włodzimierz Adamiak przemycili i dostarczyli osadzonemu artyście aparat i klisze fotograficzne. Powstała wtedy unikalna dokumentacja życia więziennego w Hrubieszowie (z dwóch filmów zachowało się tylko 7 klatek, reszta nie została zwrócona Liberze przez członków Solidarności, którzy pożyczyli od niego negatywy).

Zakładem w Hrubieszowie zajmował się jezuita - ojciec Miecznikowski, który po wypuszczeniu więźniów na wolność (we wrześniu 1983 - na skutek amnestii związanej z wizytą papieża w Polsce) zorganizował im dwumiesięczny wyjazd do Białki Tatrzańskiej koło Zakopanego. Byłymi więźniami zajęła się miejscowa ludność zapewniając im mieszkanie i posiłki.