Miasto wolne od strachu

  • Miasto wolne od strachu

Fundacja Panoptykon zaprasza na debatę dotyczącą bezpieczeństwa w miastach, problemu grodzenia i zwiększania kontroli nad przestrzenią miejską z okazji Freedom Not Fear Day. Rocznica zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 r., które dały początek globalnej wojnie z terroryzmem i fali ograniczeń wolności obywatelskich, jest także dobrą okazją do zamanifestowania sprzeciwu wobec tej tendencji. Co roku aktywiści i organizacje społeczne wykorzystują ten symboliczny dzień do promowania hasła „Wolność a nie Strach” (ang. Freedom Not Fear Day). Na całym świecie są organizowane akcje pokazujące bezsens i krótkowzroczność polityki opartej na strachu, która sukcesywnie ogranicza naszą wolność, dając w zamian tylko złudzenie bezpieczeństwa.

W tym roku Fundacja Panoptykon chce przy tej okazji poruszyć temat miasta, które stało się kolejną areną polityki strachu i ograniczeń wolności obywatelskich - ograniczeń, które stoją w głębokiej sprzeczności z tradycyjną ideą miasta, jako przestrzeni integrującej, wolnej i otwartej nawet dla „obcych”. Od kilku lat, szczególnie w dużych miastach, obserwujemy tendencję do poddawania wspólnej przestrzeni coraz silniejszej kontroli. Ta tendencja ma wiele wymiarów: przejawia się nie tylko w fizycznym grodzeniu miasta czy zabudowywaniu przestrzeni publicznej prywatnymi obiektami, ale także we wprowadzaniu kolejnych zakazów (np. spożywania alkoholu, przeklinania na ulicy) i ograniczeń, które skutecznie utrudniają odradzanie się życia miejskiego w Polsce.

Modelowym przykładem jest niestety Warszawa, w której każde nowe (a coraz częściej także stare) osiedle mieszkalne jest odgradzane płotem i która od kilku miesięcy prowadzi dość represyjną politykę wobec klubokawiarni i plenerowych miejsc spotkań mieszkańców. Według planów zagospodarowania przestrzennego także ścisłe centrum miasta z czasem ma zostać przekształcone z publicznego parku i placu w swoisty business park...

Polityka miejska bywa widziana z perspektywy dychotomii „wolność albo bezpieczeństwo”. Ważone są takie wartości, jak: bezpieczeństwo publiczne, czystość, cisza i spokój dla mieszkańców z jednej strony oraz wolność poruszania się, dostęp do wspólnej przestrzeni, prawo do udziału w kulturze i dostęp do rozrywki z drugiej. Jak je ważyć? Czy w ogóle trzeba je ważyć? Czy znamy przykłady miast, które sobie z tym dylematem poradziły w konstruktywny sposób? Czy zwiększanie kontroli nad przestrzenią miejską ma realne uzasadnienie czy raczej pełni funkcję symbolicznego, foucaltowskiego narzędzia kontroli społecznej? Czemu rzeczywiście służą zakazy i ograniczenia, jakie spotykamy w miastach?