Thomas Phifer o nowym budynku Muzeum
w rozmowie z Michałem Wojtczukiem

  • Thomas Phifer o nowym budynku Muzeum

    Thomas Phifer w swojej pracowni. Fot. Jason Schmidt

Z Thomasem Phiferem, architektem kompleksu budynków Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie i TR Warszawa, w listopadzie 2019 r. dla Tygodnika „Warszawa” rozmawiał Michał Wojtczuk.

Poniżej udostępniamy fragment rozmowy:

Michał Wojtczuk: – Nieczęsto architekt ma okazję projektować budynek w samym centrum miasta. To chyba frajda?

Thomas Phifer: – Warszawa przechodzi przez okres niesamowitego renesansu. Jestem tym naprawdę podekscytowany. Myślę, że to z powodu tego renesansu budujemy muzeum i teatr w samym sercu miasta, u stóp Pałacu Kultury. Czy można sobie wyobrazić lepsze miejsce? Uwielbiam tę lokalizację. Kręciłem się także po okolicy, zajrzałem do teatru TR, do galerii sztuki i poczułem kulturalnego ducha miasta. Ale projektując, wyszedłem od tego, że te dwa budynki muszą być mocne. Rozumiesz? Nie mogą być subtelne, dekoracyjne…

– Nie mogą być chuchrami?

– O nie, nie mogą być chuchrami (śmiech). Nie można być słabym obok Pałacu Kultury, z całą jego historią. Trzeba stworzyć obiekt, który będzie mógł stawić mu czoła. To będzie taka kulturalna latarnia morska, nadajnik sygnalizujący sztukę. Dlatego na elewacji będzie biały beton.

– Ta fasada będzie dość trudna do wykonania, prawda? To nie będą prefabrykaty montowane na budynku, ma być odlewana na jego bryle.

– Tak jest, będzie odlewana. Bo wylewanie betonu to sztuka, rzemiosło. Ludzie, którzy budują formy, wlewają beton, odwibrowują go, żeby dobrze się ułożył – to jest ręczna robota. Będzie zrobiony przez ludzi z Warszawy. Chcę podkreślić, że ta więź budynku z Warszawą to nie tylko nowoczesna technologia, ale także ludzie, którzy mieli pomysł, aby ten budynek tu wyrósł, i ludzie, którzy go budowali.

– Przyjechał pan, żeby oglądać próbki tej elewacji.

– Tak jest, przyjechałem, by je ocenić. Sam oceniam każdy detal muzeum. Musi być zbudowane pięknie. Niedoskonałości mi nie przeszkadzają. To nie jest odlewanie plastiku, tylko materiału w pewnym sensie żyjącego, zmiennego, jakim jest beton. Beton nie będzie lśniący, tylko matowy. Nie będzie dawać odbicia. To będzie piękny, solidny, silny, optymistyczny budynek.

– Jakie materiały zobaczymy we wnętrzu budynku?

– Też biały beton. Na stopniach schodów będzie drewno. W salach ze sztuką będą białe tynkowane ściany. Będą szkło i stal nierdzewna tam, gdzie będą okna. Będzie też coś, co nazywamy city room – pomieszczenie całe wyłożone drewnem. Ściany, podłogi, sufit. Będzie tam wielkie okno, przez które będzie można patrzeć na miasto. To miejsca na zrobienie sobie pauzy, odpoczynku. Bo to normalne, że po przejściu przez kilka sal naładowanych sztuką zwiedzający może odczuwać pewne zmęczenie, potrzebuje regeneracji. Będą miejsca, gdzie będzie można usiąść i poczytać, pomiędzy nowym gmachem a planowanym budynkiem Teatru TR ma zostać posadzony zagajnik 11 dużych drzew. Będą to wysokie na 15-18 metrów glediczje trójcierniowe.

– A jaka jest funkcja wieży od strony parku?

– To wieża kinowa. Żeby obejrzeć film czy spektakl, ludzie wejdą do niej, zejdą na dół, do podziemi, tam będzie sala kinowa. Wieża jest wysoka, ma naturalne światło. W środku zostanie w niej umieszczona instalacja artystyczna. Ta wieża też jest takim pylonem, symbolem muzeum. Sygnalizuje, że czeka cię wyjątkowe przeżycie.

Całość rozmowy „Budujemy kulturalną latarnię morską” można znaleźć w wydaniu Tygodnika „Warszawa” z dn. 22.11.2019 (s. 5) lub przeczytać na warszawa.wyborcza.pl.

Zobacz także: