Teresa Margolles, 127 ciał
Audiodeskrypcja

Teresa Margolles [margojes], 127 ciał, 2006 rok Wymiary: 3350 cm długości Technika: instalacja ze szwów chirurgicznych Praca z kolekcji Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie

Instalacja Teresy Margolles [margojes] jest prosta. To sznur o długości 33 i pół metra związany z 127 krótszych sznureczków połączonych węzłami. Po raz pierwszy pokazany w Kunstverein für die Rheinlande und Westfalen w Düsseldorfie [kunstferajn fyr di rajnlande und westfalen w dyseldorfie] wisiał ponad metr nad ziemią, rozpięty między przeciwległymi ścianami długiej sali, jak linka do suszenia bielizny. W mniejszych galeriach bywa przypinany do ściany. Ze względu na swoją długość często jest rozpinany w kilku równoległych rzędach.
Sznur z daleka nie zwraca na siebie uwagi: to jasna linka grubości kordonka. Niuanse zauważalne są dopiero z bliska. Fragmenty sznura mają zróżnicowaną długość: większość mierzy kilkanaście centymetrów, ale są i krótkie, jeden zaledwie półtora centymetrowy. Różnorodne są też końcówki odstające z węzełków. Przeważnie wystają na kilka milimetrów, zaledwie tyle, by mieć co chwycić przy wiązaniu. Trzy dłuższe zwisają jednak luźno. Również kolor jest niejednolity. Biały sznurek miejscami ściemniał od brudu. Stopień zabrudzenia waha się od żółtych przebarwień po ciemnobrązowe i szare plamy. Pracy nie zaleca się dotykać z racji na historię wykorzystanego surowca, ale gdyby się na to decydować, plamy byłyby wyczuwalne pod palcami. Ciemniejsze odcinki nasiąkły cieczą, która po zastygnięciu je usztywniła. Zabrudzenia są szczególnie czytelne na końcówkach odstających od węzłów. Jasne opadają miękko, natomiast ciemne sterczą niczym ciernie. Linka kojarzyć się może z drutem kolczastym.
Pozornie abstrakcyjna forma jest w rzeczywistości materialnym świadectwem krzywdy ludzkiej. Sznur został spleciony ze szwów chirurgicznych wyciągniętych ze zwłok anonimowych ofiar przemocy ulicznej w stolicy Meksyku. Zabrudzenia to ślady krwi. Praca przywraca pamięć o zabitych, nieznanych z imienia i nazwiska. Dzięki niej zaczynają funkcjonować w społeczeństwie niczym niewygodne widma.
Teresa Margolles [margojes] jest nie tylko artystką, ale również absolwentką medycyny sądowej i kostnica to miejsce jej codziennej pracy. Z czasem stała się dla niej również pracownią artystyczną. Ludzkie szczątki Margolles [margojes] wykorzystuje jako swoiste relikwie po poległych w porachunkach między gangami czy wojnach narkotykowych. Interesuje ją, jak stosunki społeczne i ekonomiczne zaznaczają się w ciele zmarłych i wpływają na formę pochówku.
Praca powstała w 2006 roku. Podjęta wówczas przez prezydenta meksyku, Filipe Calderóna [kalderona], decyzja o wykorzystaniu do walki z lokalnymi siatkami przestępczymi armii i policji doprowadziła do zaostrzenia wojen narkotykowych. Od tamtego czasu zginęło w nich kilkadziesiąt tysięcy osób. Odpowiedzialności za tragedię nie można zrzucić wyłącznie na miejscowe władze. Głównymi konsumentami używek są mieszkańcy USA i Europy. Ze Stanów Zjednoczonych pochodzi też 90 procent broni wykorzystywanej podczas potyczek ulicznych. Margolles [margojes] przypomina, że za debatami na temat legalizacji i regulacji międzynarodowego handlu narkotykami stoją realne życia ludzkie.
 

Zobacz także: