Gramofon (1-3/3)

Do tradycyjnego gramofonu Bruszewski dodał trzy dodatkowe ramiona wyposażone w igły, które przenosiły odseparowany dźwięk z czterech różnych momentów nagrania. Podobnie jak Horyzont, jest to instrument, który generuje swoją własną filozofię. Jest on siłą rzeczy przeznaczony dla ludzkiego ucha, ale jego prawdziwym adresatem wydaje się być istota, która odbiera rzeczywistość w sposób odmienny, nieograniczony przez kierunek przepływu czasu. Przypomina muzykę ultrasoniczną z opowiadania Wymiatacz dźwięków J. G. Ballarda – odczuwalną, ale nie słyszalną; skompresowaną do tego stopnia, że trzygodzinna opera Wagnera trwa dwie minuty. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość stapiają się w jednoczesnym odbiorze. Z tej perspektywy zagadkowe wydaje się zastosowanie właśnie czterech ramion – przecież jeśli chodziłoby tylko i wyłącznie o odsłonięcie nowego poziomu temporalnego odbioru muzyki, to należałoby zastosować tylko trzy „momenty”. To, co zostaje zasugerowane poprzez ten zabieg, jest raczej próbą wyobrażenia sobie czasu jako wymiaru przestrzennego, w którym każdy z kanałów dzieli nie tylko dystans czasowy, ale również odległość. Czas krystalizuje się więc i zmienia w kompozycję przestrzenną, której wszystkie punkty zmieniają się synchronicznie i „obracają”. Każda z igieł przejdzie przecież, w odpowiedniej sekwencji, przez te same punkty na powierzchni płyty. W ten sposób razem z „uprzestrzennieniem czasu” następuje jego zwinięcie, czy też kompresja, która uniemożliwia podążanie za oryginalną kompozycją.

[M. Libera, D. Muzyczuk, Mikroskopy do słuchania. Synchronizacje i desynchronizacje w pracach dźwiękowych Wojciecha Bruszewskiego [w:] Wojciech Bruszewski. Across Realities, Warszawa 2014.]