Performans

Opis pochodzi ze strony Filmoteki Muzeum

W 1993 roku Jarosław Fliciński namalował w swej gdańskiej pracowni pierwsze obrazy z cyklu Skoki do wody. Zapraszając do współpracy performera osobnego, Gary Hella, wnikliwie odczytał rzeczywistość, odrzucając zwalniający z myślenia obowiązujący mit o “końcu historii”. Zimą 1993 roku wiedzeni artystyczną intuicją Fliciński i Hell rozpoczęli Ćwiczenia Ideologiczne. [MORE]

Niewinne gesty zwyczajnego człowieka bez ubrania rozkładają na atomy chore rojenia o nad-człowieku i kulcie wodza. Gary Hell zdejmuje pseudopoważną zasłonę z totalitarnych gestów i rozbraja propagandę opartą na pogardzie dla ludzi. Duet Flicński/Hell nikogo nie edukuje, nie przestrzega, nie mobilizuje społecznie i niczego nie manifestuje, a cytryna i bakłażan okazują się silniejsze od heil hitler.

Jarosław Fliciński: Byliśmy zupełnie inni i to zapewne przyciągało nas najbardziej. Każdy miał coś, czego brakowało drugiemu. Byliśmy wystarczająco naiwni, co kazało nam chcieć tworzyć, a imperatyw tworzenia wzmocniony był po obu stronach intuicją. Nasze widzenie rzeczywistości miało zupełnie abstrakcyjny charakter i każdy postrzegał ją inaczej. Mieliśmy pracownię, pożyczoną kamerę i kilka taśm, kilka płócien, magnetofon kasetowy i niewiele więcej wbrew pozorom. Był jak posłaniec z innego czasu, który wniósł do pracowni gotowy temat. Nie mieszkał wtedy u mnie; wychodził, a ja stawałem przed obrazami. Wracał co kilka dni, jadł, mył się godzinami, spał, zostawał czas jakiś, wymieniał ubranie na inne w mojej szafie i ruszał dalej. Pewnego dnia przyszedł jak zawsze. Zjadł, wykąpał się, stanął przed obiektywem na tle moich obrazów i po jakimś czasie powiedział to, co zawsze chciałem powiedzieć:

Hell: Chciałbym mieć Porsche. Chciałbym pojechać do Zakopanego na jeden dzień. Chciałbym wyjechać z Polski… na dwa… trzy dni.

Fliciński: Naszym jedynym wspólnym medium było wideo. Zaakceptowaliśmy swoje pozycje i przez to, że niczego nie graliśmy udało nam się zarejestrować coś, co dość trafnie oddaje atmosferę tamtego czasu. Mowa słów została zastąpiona mową gestów. We wszystkich pracach z Gary Hellem, nie pojawiam się ani razu przed kamerą, tylko moje obrazy są w tle. On zastępuje mnie w sposób idealny. Marzyłem o takiej sytuacji. On gra mnie.

Jarosław Fliciński, 2016