Filmoteka Muzeum

Pop corn, żółty neonowy napis jako skomercjalizowana, przetworzona, niczym żywność genetycznie zmodyfikowana, identyfikacja koloru kukurydzy zaprasza i informuje o nadchodzącym collage pochodzenia pop. Film Pop corn, po dłuższym oglądzie, może paradoksalnie sprawiać wrażenie zwielokrotnionego wzorca filmu mainstreamowego, niczym współczesna forma wyjęta z Sèvres, albo – jak kto woli – może przejawić się jako typowa Borgesowska mapa z Baudrillardowkich symulakrów i symulacji.

Pop corn nie tylko oscyluje wokół idei współczesnego kina konsumentów Multikin, ale i również ukierunkowuje owego konsumenta na świadome przetrawienie owej cyfrowo zmodyfikowanej pożywki audio-wizualnej. Odbiór tego typu dzieła przybliżony jest pod pewnymi względami do odbioru współczesnych propozycji dźwiękowych typu noisy horror Karkowskiego. Z jednej strony, multiplikacja nagromadzonych bodźców do rozmiaru stwarzającego zagłuszenie przekazu, wciąga i pozwala poddać się nie odnoszącej się do niczego, nie konotującej, w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, kwintesencji danego dzieła, z drugiej zaś – owo zagłuszenie częstokroć pobudza do refleksji nad istotą samego medium, artefaktu, którego dotyczy.

Gloryfikacja bogactwa umieszczonych wielokanałowo bodźców, w pierwszym momencie drażniąca przeciętnego odbiorcę pozorną beztroską nieskładnego, chaotycznego, hiperrealnego monstrum, wyrzuca widza siłą odśrodkową na poziom badania autoreferencyjności owego artefaktu. I choć medium filmowe opiera się zazwyczaj na pewnym – nawet jeśli nie zawsze koherentnym – continuum, na poczuciu pewnego początku, środka i końca, to w Pop cornie mamy do czynienia z hybrydą tekstów filmowych tak ze sobą przemieszanych, iż strzępy narracji, które można by na siłę zlokalizować, są jedynie pozostałością w umysłach odbiorców przywykłych do odbioru klasycznej narracji. Widz początkowo błądzi i próbuje złapać kawałki wspomnień, rozpoznać filmowe odnośniki, by po chwili zaprzestać rozbijania swej percepcji na części i skupić się na odbiorze całości – wielobodźcowej, nie-narracyjnej, audiowizualnej hybrydzie.

Pop corn to nie tylko film o filmie w filmie, ale wielość filmów w filmie mówiąca o istocie samej formy, o technikach działania filmu. Ciekawym wydaje się być fakt, patrząc z perspektywy samego procesu powstawania dzieła, że do Pop cornu Szczerbowski starał się użyć filmów reprezentujących różne, najważniejsze, najczęściej występujące gatunki filmowe. Wielowarstwowy kanał kilkunastu półprzezroczystych filmów zmontowany został z komedii, horrorów, filmów akcji, filmów katastroficznych, erotyków i melodramatów. Pop corn jawi się jako sen o filmie, jak zły sen po maratonie filmowym, gdzie płaszczyzny obejrzanych filmów nakładają się, zlewają i współ-przenikają na zasadzie symultaniczności, tworząc tym samym nie do końca strawną, filmową hiper-borgesowską mapę.

Opis na podstawie: A. Hirszfeld, Szczerbowskiego obraz zwielokrotniony, w: Wizje i Re-wizje. Wielka Księga estetyki w Polsce, Kraków 2007; A. Hirszfeld, Robert Szczerbowski, w: Nowe zjawiska w sztuce polskiej po 2000, Warszawa 2007.
 

(AH)

Rok powstania: 2005
Czas trwania: 30'30''
Język: brak języka
Oryginalne media: BETA SP

© Robert Szczerbowski

Data nabycia: 22.08.2011
Sposób nabycia: depozyt
Forma własności: depozyt