Włodzimierz Borowski. Prace i rekonstrukcje
Magdalena Moskalewicz: Utknąć w muzeum. Uwagi o kilku pracach Borowskiego

Jacek Woźniakowski, wykładowca Włodzimierza Borowskiego i innych członków Grupy Zamek na KUL w połowie lat 50. XX wieku, a także towarzysz wielu spotkań i toczonych w jej kręgu dyskusji artystycznych, wypowiadał się w wywiadzie udzielonym w latach 90. przeciwko „zmarmurzaniu” historii tej Grupy.

Podkreślał zabawowy i figlarski charakter działań związanych z nią artystów - wskazując na brak immanentnego znaczenia ich prac . „Nie jestem przekonany co do absolutnej wartości chociażby prac Włodzimierza Borowksiego (...) Ale te prace nie miały pretensji do tego, żeby na wieki utknąć w muzeach”. (Kresy 4 (28), 1996, s. 191). Złożona relacja pomiędzy dziełami sztuki awangardowej, z zasady podważającymi artystyczne i społeczne status quo, oraz instytucjami muzealnymi, których podstawową rolą jest zachowywanie i utrwalanie dziedzictwa kulturowego buduje dialektyczne napięcię zrodzone z chęci zachowania dzieł sztuki z jednej, a utrzymania przynależnych im subwersywnych cech z drugiej strony. Obiekty tworzone przez Włodzimierza Borowskiego w latach 60. są wybitnym przykładem prac, które nigdy w muzeum znaleźć się nie miały (zarówno według słów odbiorców im współczesnych, jak i autokomentarza samego twórcy, któremu również zdarzało się wykonane przez siebie prace po wielu latach niszczyć), a które - podobnie jak wiele innych dzieł sztuki awangardowej - ostatencznie do niego trafiły. Proponowane wystąpienie jest refleksją na temat kilku dzieł-obiektów Borowskiego („Manilusów” i „Zbiorów”) które „utknęły” w muzeum oraz tych, które nigdy się w nim nie znalazły; refleksją zarysowaną na szerszym tle problematyki wystawiania i kontekstualizowania sztuki z założenia nieestetycznej i subwersywnej.