Archiwum Polskiego Performansu

Opis pochodzi ze strony Filmoteki Muzeum

Nawet ci widzowie performance’u Oskara Dawickiego, którzy zjawili się na miejscu o czasie, mogli oglądać tylko długie zakończenie występu, kiedy to artysta przy dochodzącym z głośnika odgłosie braw kłaniał się i dziękował wszystkim za przybycie. Dawicki uczynił esencją swojego działania celebrację końca, która uwypuklać ma bazową pustkę świata sztuki po konceptualnym przełomie lat 60. i 70., związanym z odrzuceniem jej metafizycznego wymiaru i „rozpłynięciem się” w rzeczywistości. Skazanej na mediację w „zeświecczonym” dyskursie sztuce nigdy nie udało się tej pustki wypełnić, a jedynie ją zinterioryzować. Jednak celem Dawickiego także nie jest zapełnienie pustego miejsca, a jedynie jego jeszcze mocniejsze podkreślenie. Postępując zgodnie z agambenowską logiką profanacji, zamiast poszukiwać odpowiedzi na esencjalistyczne pytania o byt, Dawicki dobitnie udowadnia ich pustkę, starając się odzyskać ich status jako „czystych środków”. Podobną strategię przyjął artysta m. in. w pracach W hołdzie wszystkim ludziom filmu i Bruce Lee.

Wzniecając aplauz po „śmierci sztuki”, Dawicki stawia z właściwą sobie przekorą te same pytania, które z całą powagą zadawał jego mistrz Zbigniew Warpechowski – reaktywuje tym samym esencjalistyczne znaki pustki Warpechowskiego, rekonstruując, jak chciałaby Hanna Segal, tzw. „utracone obiekty”. Nie doprowadza jednak tego procesu do końca, przerywa go w połowie drogi i zmienia jego tor, nie dopuszczając do postulowanego przez Segal „scalającego efektu”, który „późno urodzonemu” artyście przynieść może wyzwolenie od poczucia niemożności doścignięcia swojego mistrza.

Opis na podstawie: G. Agamben, Profanacje, Warszawa 2006; G. Agamben, Wspólnota która nadchodzi, Warszawa 2008; Ł. Ronduda, Warpechowski, Konieczny, Uklański, Bodzianowski, Warpechowski, Dawicki, Warszawa 2010; H. Segal, Marzenie senne, wyobraźnia i sztuka, Kraków 2000.

(ŁM)